Nowości (361)
Promocje (203)
Wyprzedaż (87)
Akcesoria pomiarowe (462)
Akcesoria RF bierne/czynne/falowodowe (52)
Analizatory wibracji (2)
Analizatory stanów logicznych (9)
Analizatory wektorowe (VNA) (84)
Analizatory widma i EMC (258)
Automatyczne urządzenia testujące (6)
Badanie światła (2)
CNC (1)
Dzielniki Napięcia (7)
Generatory i częstościomierze (135)
Kalibratory, systemy kalibracyjne, wzorce referencyjne (39)
Kamery inspekcyjne i termowizja (61)
Lampy warsztatowe (15)
Lutownice i akcesoria (186)
Multimetry i mierniki (401)
Narzędzia warsztatowe (2)
Obciążenia elektroniczne (370)
Oporniki suwakowe i dekady (26)
Oscyloskopy i rejestratory (265)
Refraktometry (1)
Systemy modułowe (11)
Telekomunikacja (34)
Testery baterii (9)
Testery urządzeń i kabli (96)
Transformatory w obudowie (12)
Wzmacniacze mocy RF (38)
Zasilacze dużych mocy (540)
Zasilacze laboratoryjne (472)
Zestawy edukacyjne (36)
Meble laboratoryjne (5) Uprzejmie informujemy, że 10. listopada 2025 firma NDN będzie nieczynna
Firma ITECH Electronics prezentuje nową serię IT-N6300 — trzykanałowe programowalne zasilacze DC zaprojektowane z myślą o potrzebach testów wielokanałowych. Dowiedz się więcej!
Dużo łatwiej odpowiedzieć na pytanie, jaki MULTIMETR można z przekonaniem polecić elektronikowi. Z wyborem optymalnego OSCYLOSKOPU jest nieporównanie większy problem, dlatego naprawdę warto zapoznać się z poniższymi wskazówkami i ostrzeżeniami, co koniecznie trzeba brać pod uwagę przy wyborze.

SPRAWDŹ SUPERPOMOCJĘ NA OSCYLOSKOP RIGOL DHO804!
Dużo łatwiej odpowiedzieć na pytanie, jaki MULTIMETR można z przekonaniem polecić elektronikowi. Z wyborem optymalnego OSCYLOSKOPU jest nieporównanie większy problem, dlatego naprawdę warto zapoznać się z poniższymi wskazówkami i ostrzeżeniami, co koniecznie trzeba brać pod uwagę przy wyborze.
W szeregu artykułów uzasadniłem, dlaczego moim zdaniem aktualnie optymalnym MULTIMETREM dla hobbysty jest Zotek ZT-219, sprzedawany m.in. także jako Aneng AN870. Tu wybór jest prosty: jeśli ktoś trafi na promocję, to za mniej więcej 100 złotych może kupić ten 4,5-cyfrowy multimetr, który na zakresach napięcia stałego ma dokładność 0,05%, a w funkcji miliwoltomierza jest elektrometrem i ma ogromną rezystancję wejściową rzędu gigaomów. Ma też szereg innych zalet, a także wad, które omówiłem w kilku artykułach: M031, M032, M033. Według mojego rozeznania, wśród niedrogich multimetrów właśnie ZT-219 ma najlepszy stosunek możliwości do ceny.
Z wyborem oscyloskopu jest inaczej! Celem jest zakup sprzętu, który ma najlepszy stosunek właściwości do ceny. Tylko zarówno te „właściwości”, jak i cena mogą być baaaardzo różne.
Najważniejsza kwestia to akceptowalny zakres cen. Otrzymuję liczne pytania dotyczące oscyloskopów w cenach poniżej 500 złotych, pytania dotyczące sprzętu poniżej 1000 złotych, a także oscyloskopów znacznie droższych. Niestety, mnóstwo osób łudzi się, że za „małe pieniądze” można kupić naprawdę dobry oscyloskop. Dają się zwieść reklamom, które wyolbrzymiają zalety, często rzekome, pozorne, a pomijają, przemilczają poważne wady i słabości.
Zanim omówię najważniejsze właściwości oscyloskopu, które należy brać pod uwagę przy zakupie, krótko zamknę kwestię niskich cen.
Otóż jeżeli ktoś naprawdę ma bardzo mało pieniędzy, a chce kupić oscyloskop, to z przekonaniem mogę polecić dwukanałowy Zotek ZT-703S = AOS03 (fotografia 1), którego, przyznaję, z początku nie doceniłem. Jest to połączenie dwukanałowego oscyloskopu o deklarowanym paśmie 50 MHz z naprawdę dobrym multimetrem (porównywalnym ze wspomnianym ZT-219). Tylko powinien to być właśnie ZT-703S (AOS03) i to w wersji z dwiema sondami oscyloskopowymi, a nie dużo słabszy i trochę tańszy jednokanałowy ZT-702S (AOS02), a tym bardziej nie ZT-701. ZT-703S lub odpowiednik z dwiema sondami (fotografia 1 – Aliexpress) można kupić za nieco ponad 300 złotych, a niektórzy na promocjach płacą mniej. To jest śmieszna cena za dobry multimetr i dwukanałowy oscyloskop, dlatego stosunek możliwości do tej ceny jest bardzo dobry. Ale uwaga! To nie jest to prawdziwy oscyloskop, a jedynie znakomita jak na swoją cenę zabaweczka, która jak najbardziej przydaje sie elektronikowi, głównie do prac w terenie, na przykład do pomiarów w samochodach. Pisałem o tym w artykule Zalety i wady oscyloskopów ZT-702S i ZT-703S.
A w tym artykule uzasadnię, dlaczego w roku 2025 nadal uważam, że za prawdziwy, godny polecenia oscyloskop dla elektronika trzeba zapłacić ponad 1000 złotych. Przykład na fotografii 2.
Fotografia 1
Fotografia 2
A bardzo atrakcyjnie wyglądające oscyloskopy w cenach od 300 do 1000 złotych?
Jeżeli dla Ciebie kwota 1000 złotych jest nieprzekraczalną barierą, to nie ma dyskusji – kup coś tańszego – wybór jest spory. Ale jeśli możesz trochę dołożyć, to kup oscyloskop nieco droższy, a zdecydowanie lepszy! W dalszej części artykułu podam uzasadnienie oraz omówię przeceniane oraz niedoceniane właściwości współczesnych oscyloskopów:
- przeceniane znaczenie szerokości pasma,
- niedoceniane znaczenie czułości wejściowej,
- niedoceniane znaczenie liczby kanałów wejściowych,
- niedoceniane znaczenie szybkości próbkowania,
- niedoceniane znaczenie głębi bitowej ADC,
- słabo rozumiane znaczenie sposobu zasilania.
O tych parametrach za chwilę, a najpierw coś innego.
Niniejszy artykuł ma tytuł: Jaki jest najlepszy oscyloskop dla elektronika? Bardzo podobne jest pokrewne pytanie: jaki jest najlepszy samochód (dla elektronika)? To oczywiste – najlepszy jest, a raczej byłby, oscyloskop najdroższy, o najlepszych parametrach. Tylko jest problem z ceną...
Można z grubsza przyjąć, że dziś ceny oscyloskopów mieszczą się w zakresie od 100 złotych do 100 tysięcy złotych, a są i oscyloskopy znacznie droższe. Miej świadomość, że także w kwestii oscyloskopów „nie ma darmowych obiadów”. Jakość i parametry mają swoją cenę. Jeżeli cena jest niska, to niewątpliwie dzięki jakimś oszczędnościom, a raczej dzięki (licznym) kompromisom. Właśnie dlatego trzeba zwracać uwagę na relację między właściwościami i ceną. Czy potrafisz określić, jakie parametry poświęcono i zaniedbano, żeby uzyskać niską cenę?
Każdy oscyloskop trzeba przecież wyprodukować. Jeżeli w Chinach, to niższe są koszty pracy i niższa będzie cena. Ale przecież także w Chinach obowiązują niewzruszalne zasady rynku. Także i tam „nie ma darmowych obiadów”.
W tym artykule pomijam najlepszych, najbardziej znanych (i najdroższych) producentów, w tym Tektronix, LeCroy, Agilent (HP), Rohde & Schwarz oraz producentów japońskich. Tylko od nich można kupić oscyloskopy o paśmie znacząco szerszym niż 10 gigaherców. Ich wyroby są drogie między innymi dlatego, że są dopracowane.
Natomiast w przypadku tańszych modeli tych wiodących wytwórców można niestety mówić o płaceniu, czy też o przepłacaniu za markę. Przykład: w Internecie można znaleźć dawne informacje, że chiński Rigol oprócz swoich kultowych DS1052 produkował takie oscyloskopy dla koncernu Agilent, które Amerykanie sprzedawali zdecydowanie drożej niż Rigol swoje DS1052. To było „przepłacanie za markę”.
Dziś chińskie firmy rywalizują nie tylko z konkurencją amerykańską i japońską (konkurencji europejskiej praktycznie nie ma, nie licząc R&S), ale też ostro rywalizują między sobą. Dlatego ogólnie biorąc, ceny chińskich oscyloskopów są proporcjonalne do możliwości, właściwości i parametrów. Oczywiście są wyjątki w jedną i drugą stronę, ale generalnie cena odzwierciedla właściwości. Moim zdaniem, w przypadku oscyloskopów chińskich producentów po upływie lat nadal nie można mówić o „przepłacaniu za markę”. Płacimy za właściwości.
W zasięgu hobbystów są dziś oscyloskopy chińskich firm Rigol i Siglent, które nie bez przyczyny w ciągu ostatnich lat zdobyły dużą popularność i uznanie także wśród profesjonalistów.
Takiej popularności i renomy nie mają inne chińskie firmy, jak Micsig, Hantek, Owon, Hanmatek...
Jeszcze niższa półka to „firmy na dorobku”, na przykład Tooltop, FNIRSI czy Zotek.
Na świecie, w tym także, a może w szczególności w Polsce, jest mnóstwo osób, które chcą mieć tani oscyloskop, więc chińscy producenci mają dla nich szeroką ofertę. Mają i prześcigają się w reklamach, zwracając głównie uwagę na szerokość pasma – realną lub rzekomą. Podkreślają znaczenie niektórych parametrów, a skrzętnie przemilczają wady i słabości swoich tanich oscyloskopów.
I w ten sposób mnóstwo taniego, słabego sprzętu sprzedają klientom niezorientowanym, nieświadomym, często wręcz wprowadzonym w błąd ładnymi obrazkami reklamowymi. Sprzętu, w którym stosunek właściwości i możliwości do ceny jest słaby. Właśnie z uwagi na cenę jest i musi być słaby. Taki sprzęt musi mieć i ma mnóstwo rozmaitych wad, nie tylko dotyczących parametrów, ale też choćby wygody obsługi. Ale jest tani i... ma szerokie pasmo. Kilka przykładów znajdziesz na rysunku 3.

Rysunek 3
Nie dziw się, jeśli kupiony za 300 czy 600 złotych wielomegahercowy oscyloskop będzie miał mnóstwo wad i niedoróbek! Musi mieć, bo jest tani, a „darmowych obiadów nie ma”.
Moja podstawowa rada brzmi: nie wierz reklamom oraz „ekspertom”, którzy koncentrują się na cenie i obszernie dywagują na temat szerokości pasma i szybkości próbkowania, a pomijają inne kluczowe właściwości. Omówmy to szerzej.
Pasmo przenoszenia wydaje się najważniejszym parametrem. Tymczasem nieprawdą jest, że najważniejsze jest jak najszersze pasmo, wyrażane w megahercach. Mnóstwo osób niezorientowanych ekscytuje się, że ładnie wyglądające na fotografiach oscyloskopy o paśmie 100 megaherców i więcej można kupić za kilkaset złotych – rysunek 3.
Można! Tylko większość takich niezorientowanych osób po zakupie żałuje swojej decyzji, bo dopiero w praktyce ujawniają się liczne wady sprzętu.
Nie popełnij takiego błędu! Najpierw przemyśl szczegóły i kwestie, które omawiam w dalszej części tego artykułu. Ja zajmuję się elektroniką od wielu lat i wiem, że przytłaczająca większość pomiarów nie wymaga oscyloskopu o paśmie szerszym niż 20 megaherców. Niedawno w jednym z filmów pokazywałem, jak mierzyć impedancję falową rozmaitych kabli (ilustracja 4) i tam w 250-megahercowym oscyloskopie Rigol DHO924S świadomie i celowo ograniczyłem pasmo do 20 MHz. Wystarczyło z powodzeniem!

Ilustracja 4
Owszem, niektórzy elektronicy naprawdę potrzebują pasma szerszego niż 20 MHz, ale to dotyczy stosunkowo wąskiej grupy. Ponadto nie wystarczy posiadanie szerokopasmowego oscyloskopu, ale trzeba też mieć wiedzę – trzeba umieć mierzyć, a wcale nie jest to łatwe, bo przy wysokich częstotliwościach w grę wchodzą liczne dodatkowe problemy, o których większość współczesnych elektroników nie ma zielonego pojęcia. Jeśli Ty nie masz konkretnych potrzeb, to nie popełniaj powszechnego błędu – nie przeceniaj szerokości pasma (tzw. pasma analogowego) oscyloskopu, natomiast zwróć baczną uwagę na inne bardzo ważne szczegóły.
Maksymalna czułość wejściowa. Mnóstwo osób daje się „zahipnotyzować” szerokością pasma powyżej 100 megaherców, przez co nie zwraca uwagi na czułość wejść. Zrobienie dobrego szerokopasmowego przedwzmacniacza nie jest łatwe, dlatego wiele tańszych oscyloskopów oraz „presudooscyloskopów” ma maksymalną czułość wejściową 50 albo 20 miliwoltów na działkę. Niektóre trochę lepiej.
Tymczasem dziś przyzwoity oscyloskop powinien mieć maksymalną czułość 1 mV/działkę, a jeszcze lepiej większą. Co prawda na najniższych zakresach występują szumy, ale dzięki funkcji uśredniania (Avg) najczęściej te szumy można „wyczyścić”.
To naprawdę jest bardzo ważne, bo przecież w warsztacie elektronika bardzo często trzeba mierzyć małe sygnały, zwykle o niedużych częstotliwościach. Nie daj sobie „zamydlić oczu” szerokością pasma! Zwracaj uwagę na maksymalną czułość wejść! Powinna być jak największa.
To tym bardziej ważne, że w większości praktycznych przypadków pomiary przy częstotliwościach ponad 5...10 megaherców należy przeprowadzać z użyciem sondy. Najczęściej popularnej sondy biernej, przełączonej w pozycję 10:1. Pomiar „szybkich przebiegów” z sondą w pozycji 1:1 nie ma sensu z uwagi na silne obciążenie pojemnościowe, które ogranicza pasmo i zaburza badany układ. Najprościej: pomiary sygnałów wysokiej częstotliwości zawsze wykonujemy z sondą w pozycji 10:1. To znaczy, że czułość jest zmniejszona 10-krotnie. W pokazanym w filmie „pseudooscyloskopie” o czułości 50 mV/dz, z sondą 10:1 największa czułość to 0,5 wolta na działkę. A to w wielu zastosowaniach czułość zdecydowanie zbyt mała!
To właśnie jest poważna pułapka, w którą wpadają osoby niezorientowane: kupują na pozór atrakcyjne, szerokopasmowe oscyloskopy, ale niestety o fatalnie słabej czułości wejściowej. Mają wprawdzie szerokie pasmo, ale co z tego, jeśli nie mogą zmierzyć małych sygnałów małej częstotliwości.
Liczba kanałów wejściowych. Kiedyś cieszyliśmy się, że oscyloskop ma dwa kanały, a nie jeden. Dziś zdecydowanie zachęcam do kupna oscyloskopu czterokanałowego! Różnice cen nie są duże, a możliwości nieporównanie szersze. Jeśli uważasz, że dwa kanały wystarczą, to zapewne nie miałeś jeszcze do czynienia z oscyloskopami czterokanałowymi. Wierz mi, że to ogromna różnica – daje zdecydowanie więcej swobody i możliwości. Aktualnie oscyloskopy czterokanałowe szybko stają się standardem, nawet wśród mniej zamożnych hobbystów.
Maksymalna częstotliwość próbkowania. W tym artykule nie będę szczegółowo tłumaczył dlaczego tak ważna jest maksymalna częstotliwość próbkowania przetwornika ADC. Dziś minimum to 1 GSps, czyli miliard próbek na sekundę (samples per second). Aktualnie nie warto kupować oscyloskopu z próbkowaniem poniżej 1 GSps.
Z obecnością dwóch czy czterech kanałów wiąże się też sprawa próbkowania. Budżetowe oscyloskopy, także renomowanych firm, zwykle zawierają tylko jeden przetwornik ADC. Maksymalna częstotliwość próbkowania dotyczy sytuacji, gdy włączony jest jeden kanał. Gdy pracują cztery, maksymalna częstotliwość próbkowania jest czterokrotnie mniejsza.
Czy masz świadomość, że w wielu oscyloskopach po włączeniu więcej niż jednego kanału realne pasmo przenoszenia jest mniejsze, niż podane w specyfikacji analogowe pasmo przenoszenia wyrażane w megahercach? To jest normalne i typowe dla wszystkich budżetowych oscyloskopów.
Jedynie w oscyloskopach dużo droższych pracuje więcej niż jeden szybki przetwornik ADC i takich kompromisów dotyczących pasma nie ma. Ale to już zdecydowanie wyższa półka cenowa.
Rozdzielczość bitowa przetwornika ADC. Najmniej rozumiana i nadal mocno niedoceniana jest zwiększona rozdzielczość przetwornika ADC.
Zacznę od tego, że w innych dziedzinach elektroniki, na przykład w kartach audio, wykorzystywane są przetworniki 24-bitowe, a nawet 32-bitowe. Liczba tzw. efektywnych bitów (ENOB) sięga 25, czyli rozróżniają one ponad 20 milionów poziomów napięcia.
Tak, ale są to przetworniki o maksymalnej częstotliwości próbkowania poniżej 1 megaherca. A w oscyloskopach potrzebne są przetworniki tysiąc razy szybsze. I są produkowane liczne przetworniki szybkie, ale ich rozdzielczość bitowa jest dramatycznie mniejsza. Do tej pory standardem w oscyloskopach były przetworniki 8-bitowe, czyli rozróżniające jedynie 256 poziomów, 256 „schodków” napięcia. Dziś coraz częściej spotykamy oferty oscyloskopów z przetwornikiem 12-bitowym, rozróżniające 4096 poziomów – „schodków”. W reklamach takich oscyloskopów przedstawia się obrazki wskazujące na zwiększoną dokładność pomiaru. Przykład na rysunku 5.

Rysunek 5
Czy to jest jedynie chwyt marketingowy bez praktycznego znaczenia?
Malkontenci i niezorientowani uważają, że tak, bo przecież takich różnic praktycznie nigdy nie widać na ekranie. Niekwestionowanym, słusznym argumentem jest to, że ekrany tańszych oscyloskopów mają 240 do 480 pikseli wysokości, a więc nie można na nich wyświetlić 4096 poziomów, rozróżnianych przez 12-bitowy przetwornik ADC.
Owszem, ale lepsze oscyloskopy mają ekran o „wysokości” ponad 480 pikseli, więc przebieg można zobrazować mniej więcej dwu- do czterokrotnie dokładniej, ale to drobny, mało znaczący szczegół.
Jeżeli chodzi o tworzenie obrazu na ekranie, to rzeczywiście 256 poziomów z przetwornika 8-bitowego z powodzeniem wystarczy. Tak, ale...
Dużo ważniejsze jest coś innego. Przede wszystkim współczesne oscyloskopy cyfrowe mogą mierzyć i wyświetlać na ekranie wartości napięć badanych przebiegów. Między innymi amplitudę, wartość skuteczną, średnią, międzyszczytową, i nie tylko. Są więc jednocześnie multimetrami. Oczywiście cyfrowymi, tylko jaka jest dokładność pokazywanych cyfrowych wyników, jeżeli podstawą obliczeń jest 8-bitowy przetwornik, który dostarcza „dane wejściowe” – liczby w zakresie –127...+128? Do tego dochodzi błąd analogowego dzielnika i wzmacniaczy, który w tanich przyrządach może sięgać ±5%, a nawet ±10%. wartości napięć prezentowane na ekranach tanich oscyloskopów cyfrowych mają dużą rozdzielczość, ale fatalnie małą dokładność.
Natomiast „dane wejściowe do obliczeń” pochodzące z 12-bitowego przetwornika ADC mają zakres –2047...+2048, czyli są nieporównanie lepszą podstawą do dalszych cyfrowych wyliczeń, niż dane z przetwornika 8-bitowego. Wartości napięć są więc zdecydowanie bardziej wiarygodne.
Co ważne, dzięki uśrednianiu i aproksymacji pozwala to realnie zwiększyć czułość oscyloskopu, nawet znacznie poniżej 1 miliwolta na działkę (zwykle kosztem szerokości pasma).
Rozdzielczość przetwornika ADC jest istotna do obliczania wartości napięć, ale jeszcze ważniejsza, jeśli ktoś chciałby wykorzystać dostępną dziś w prawie wszystkich oscyloskopach funkcję FFT, czyli funkcję analizatora widma. W przypadku przetwornika 8-bitowego próba analizy widma to nieporozumienie – to bezwartościowy gadżet cyfrowy potrzebny tylko do celów marketingowych. Nawet 12 bitów to niewiele jak na analizator widma, ale te ponad 4000 poziomów rozszerza dynamikę szesnastokrotnie, czyli o 24 decybele, co pozwala na uzyskanie praktycznie użytecznych informacji o zawartości spektralnej.
Warto jeszcze wspomnieć o możliwości pomiarów różnicowych z wykorzystaniem dwóch jednakowych sond i matematycznej funkcji A–B w oscyloskopie. Miało to sens w oscyloskopach analogowych, gdy (w prosty sposób) ustawialiśmy dokładnie jednakową czułość obu kanałów. Gorzej jest w oscyloskopach cyfrowych. W przypadku przetwornika 8–bitowego ten sposób w ogóle nie wchodzi w grę. Ale można próbować go wykorzystać w przypadku obecności w oscyloskopie przetwornika 12-bitowego. Na marginesie muszę wspomnieć, że w opisach tanich oscyloskopów z 8-bitowym ADC można przeczytać o zwiększaniu rozdzielczości nawet do 16 bitów. To akurat są triki cyfrowe, bezwartościowe zwłaszcza przy niższych napięciach. W przypadku przetwornika 8-bitowego obowiązuje reguła GIGO (jeśli na wejściu są śmieci, to na wyjściu też).
O szczegółach dotyczących różnic między przetwornikami 8-bitowymi, a 12-bitowymi można długo opowiadać i dyskutować, w każdym razie dawniej oscyloskopy z „wielobitowymi” przetwornikami były dużo droższe, a dziś różnica jest, ale zaskakująco mała. Przetwornik 12-bitowy, czyli o rozdzielczości 16 razy lepszej niż standardowa, zdecydowanie polepsza właściwości, a zwiększa cenę oscyloskopu naprawdę niewiele!
Sposób zasilania. Dawniej oscyloskopy stacjonarne z lampą próżniową pobierały dużo energii i wręcz musiały być zasilane z sieci energetycznej. Dziś w wielu zastosowaniach cenimy małe oscyloskopy, zasilane bateryjnie. Nie tylko z uwagi na mobilność i możliwość wykorzystania w warunkach polowych. Otóż dziś sieć energetyczna jest „mocno zaśmiecona”, dlatego wielu z nas przeprowadzając pomiary małych sygnałów chciałoby całkowicie odciąć sie od sieci.
Kwestia czy i na ile to pomaga „pozbyć się śmieci” to odrębny szeroki temat, w każdym razie możliwość skutecznego odseparowania (galwanicznego i pojemnościowego) od sieci jest istotną zaletą.
Dlatego rozważając zakup „prawdziwego” oscyloskopu, warto też wziąć pod uwagę, czy musi on być zasilany z sieci, czy też ma możliwość zasilania z akumulatorów. A konkretnie z powerbanku.
A jeszcze inną kwestią do dyskusji jest fakt, że w oscyloskopach stacjonarnych zasilanych z sieci masa oscyloskopu, w szczególności wejściowe gniazda BNC są dołączone do przewodu ochronnego sieci (PE).
Jeżeli oscyloskop jest zasilany bateryjnie, ze względów bezpieczeństwa stanowczo zalecane jest uziemienie masy oscyloskopu. Ale to kolejny odrębny i szeroki temat.
Faktem jest, że dziś za tysiąc złotych można kupić oscyloskop o parametrach, o jakich jeszcze niedawno można było tylko pomarzyć. Oscyloskop, który ma zachęcająco szerokie pasmo, który może nawet wytrzyma „sieć 230V na wejściu BNC”.
Jeśli masz bardzo ograniczony budżet, to być może zakup oscyloskopu w cenie poniżej 1000 złotych okaże się uzasadniony. Ale przy cenie trochę większej niż 1000 złotych kupisz sprzęt o zdecydowanie lepszych właściwościach.
Przykładem może być Rigol DHO804, kosztujący w promocji 1250zł + VAT (rysunek 6). Oscyloskop czterokanałowy, z 12-bitowym przetwornikiem ADC o próbkowaniu 1,25 GSps, o dużej czułości wejść (500 mikrowoltów na działkę, czyli 0,5 mV/dz) i paśmie około 100 megaherców. Stacjonarny oscyloskop, który może być zasilany przez powerbank.
RIGOL DHO 804 - DOSTĘPNY TUTAJ

Rysunek 6
Ja w swojej pracowni posługuję się głównie 250-megahercowym „rigolem” DHO924S, który ma znacząco lepsze parametry, ale też jest dużo droższy – obecnie kosztuje około 3000 zł + VAT – rysunek 7.
RIGOL DHO924S - DOSTĘPNY TUTAJ

Rysunek 7
W filmie uzupełniającym ten artykuł pokazuję na żywo wyniki kilku interesujących testów, a tutaj w artykule przedstawię inne przykłady. I tak fotografia 8 prezentuje, jak radzi sobie 70-megahercowy DHO804 przy częstotliwości 250 MHz. Tak, 250 megaherców, co zresztą prawidłowo pokazują liczniki częstotliwości na obu ekranach. W obu oscyloskopach podstawa czasu jest najkrótsza, odpowiednio 2 ns/dz i 5 ns/dz. Amplituda sygnału na ekranie DHO804 jest mała, ale sygnał jest wyraźny i prawidłowo zsynchronizowany. Na górnym ujęciu w DHO924S włączony jest jeden kanał, próbkowanie wynosi 1,25 GSps i obraz jest prawidłowy. Na dolnym ujęciu widać, że po włączeniu dwóch kanałów próbkowanie wynosi 625 MSps, co powoduje kłopot z uzyskaniem prawidłowego obrazu. Przy włączeniu drugiego kanału, przebiegu 250 MHz nie można już zobaczyć na ekranie. Fotografia 9 pokazuje, jak DHO804 radzi sobie ze zobrazowaniem sinusoidy 250 MHz, ale o niskim poziomie –40 dBm czyli kilku miliwoltów. Czułość obu oscyloskopów to 1 mV/działkę.
Fotografia 8

Fotografia 9
W układzie z fotografii 10 na oba oscyloskopy podany jest z generatora sygnał prostokątny o częstotliwości 1 MHz (okres to 1 mikrosekunda) i o znikomym napięciu międzyszczytowym równym 1 miliwolt (1 mVpp) czyli o amplitudzie 0,5 mV. W DHO804 włączony jest analizator widma tego malutkiego sygnału. Dzięki obecności 12-bitowego przetwornika ADC dynamika takiego analizatora jest 16 razy, czyli o około 24 decybele lepsza, niż w klasycznych oscyloskopach „8-bitowych”.

Fotografia 10
Z kolei na fotografii 11 widać, że podczas takiego pomiaru DHO804 może być zasilany bateryjnie – energią z powerbanku i że przy napięciu 15,1 V i prądzie 2,48 A pobiera wtedy 37,4 waty mocy.

Fotografia 11
Nie każdego stać na szerokopasmowy, czterokanałowy oscyloskop w rodzaju DHO924S, który wcześniej opisałem w artykułach: pierwszym, drugim i trzecim. Nie ulega wątpliwości, że nie każdy zdecyduje się wydać na oscyloskop kilka tysięcy złotych. Wielu hobbystów musi liczyć się z każdym groszem. Tak, ale jeszcze raz przypominam, że „nie ma darmowych obiadów” i że tanie oscyloskopy są tanie dlatego, że ich konstrukcja jest wynikiem licznych kompromisów i oszczędności. Może uda się kupić trochę droższy ale zdecydowanie lepszy?
Podkreślam, że deklarowane szerokie pasmo przenoszenia nie jest najważniejsze. W praktyce ogromnie ważna jest duża czułość wejść (co najmniej 1 mV/dz lub lepiej). Ważna jest duża częstotliwość próbkowania (co najmniej 1 GSps). Ważna jest też rozdzielczość bitowa – dziś naprawdę warto rozważyć zakup oscyloskopu z 12-bitowym przetwornikiem ADC. ©